rozwiły na drogach zamiecie, lodowce runęły pienistą falą. Ja to
obserwuję cichutko, trzymam
Cię za rękę. Bez słów wiesz co czuję. Nieskładne linijki pragną
oddać słodkie roztopy. Wiesz o tym, że tam gdzie zatrzymuje się i zawraca
oddech, pracowicie pulsuje mały symbol uczuć, nie ma ścian. Dla lepszego
widoku nie ma nawet szyby ani ubrań. Patrz na to co ja widzę. Jestem
przezierna, krajobrazy z kryształową ostrością są źródłem łez szczęśliwych.
Dwie nimfy bosonogie wbiegają na łan konwalii, zasypiają na kobiercu z
kwietnej zamieci, długie włosy rozplotła rosa, poplątał taniec.
Trzymamy się za ręce, śpimy, śnimy nasz bal.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz