sobota, 8 sierpnia 2009

Re.Palę ogniska na wszystkich wzgórzach

Teraz chcę być, wyjść z rzeki, chcę czuć krople spływające po plecach i włosy przyklejone do twarzy.
Patrzę przez maleńkie, płynne diamenty na zewnątrz, gdzie błękit i cisza, i gdzie Królowa Błękitu i Królowa Spokoju. Przecieram dłonią twarz, układając kryształy na nowo i widzę, jak siedzisz swobodnie w otoczeniu z rusałek pawików i skupionych myśli. Ja mam huk wody, Ty szmer zaledwie, spływają po mnie strumienie, Ty masz być może wilgoć na rzęsach. Gdy oczy otwierasz szeroko i pewnie, nie ma już innego błękitu wokół, tylko Twój, jakby wstyd było reszcie koloru Wszechświata.
Wstałaś i głęboka zieleń Twej sukni zafalowała, jak pchane wiatrem źdźbła. Oparłaś dłonie o czarną korę tak, że zaczęłam jej zazdrościć Twych palców.
Woda stała się jak wodospad, jak gromy za głośna, lecz uciszyłaś ją w moim umyśle melodią swych ruchów i pieśnią wygrywaną na materiałach Twojego ubioru. Wiedziałam na pewno, że jesteś Księżniczką, że władasz zmysłami i przestrzenią, a włosy czeszą Ci boginie leśnych strumyków. Może ukłoniłyby się tak, jakbyś zaprosiła je do tańca, lecz tylko ich dłonie wyszły Ci naprzeciw. Poruszyć się, to było zbyt wiele. Zbyt wiele - oderwać wzrok.
Wynurzyłam się z szarości i znów jestem blisko.
Poczułam rześki powiew, na Twoich stopach zatrzymały się kropelki tego, co stało się przeszłe. Nie było już ani zbyt głośno, ani zbyt cicho, tylko myślałam, że wciąż jesteś za daleko i jednocześnie zbliżasz się tak szybko.
Jak dobrze móc usiąść obok Ciebie i pleść magię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz