sobota, 8 sierpnia 2009

Re.wszystko jest możliwe

A może... tańczmy przy nim?
Może nawet dojrzysz na mej twarzy rumieniec, gdy o to poproszę.
Pierwsze dźwięki są lekkie i gładko przesuwają się jeden za drugim. Zaczynamy w bezruchu klęcząc.Uśmiechasz się lekko, lecz widzę, jaka jesteś skupiona,a Twój wzrok wpatruję się w dal, w jakiś niewidzialny horyzont.
Pieśń prowadzi moją dłoń po ramieniu, aż do ust, gdzie towarzyszy powietrzu, które delikatnie wydmuchuję w przestrzeń. Wstajesz w obrocie, by Twoja sukienka zafalowało łagodnie i znów jestem twarzą w Twoją stronę, nie patrzę jednak na Ciebie, może Cię nie widzę, choć wciąż jesteś w moich myślach. Śpiew.. Płynie, jak moje dłonie, powoli unoszące się na wysokość twarzy, jak posuwiste, miękkie kroczki, w których dookoła zamykamy naszą scenę. Obracamy się, lecz nie w miejscu, wędrujemy, wzrok goni palce, a one - nieuchwytne nuty i rozmyty rytm. Raz są tak daleko od siebie, jak tylko mogą, za chwile mijają się nad czołem. Teraz jesteśmy już pewne każdego ruchu, moja chusta posłuszna i zwiewna, jak motyl, Twoje włosy nieokiełznane.
Zima...Zwalnia tempo. Przysiadam na piętach i powoli oddaję pokłon pięknu światła gwiazd i Twym błyszczącym oczom. Wstaję jednym ruchem na kolejne śpiewy Jedynego Śpiewaka. Wiem, że jesteś za moimi plecami. Unosisz ramiona do góry, prostując i napinając roztańczone dotąd nadgarstki, powoli opuszczając i krzyżując je na czubku głowy, aby utworzyły przez mgnienie oka dzbanuszek na kwiat, który masz we włosach, jak wspomnienie lata. Nie zatrzymują się jednak... opuszki palców przemykają leniwie po karku i odsłoniętych ramionach, aż wreszcie znów wypuszczasz je w powietrze, jak ptaki do lotu.
Chwytam skraj sukni i unoszę go nad dywan białego puchu, rysując spiralę obrotu, tym razem w miejscu na palcach, wysoko, jakbym chciała dotknąć nieba. Zaglądam przez ramię i chłonę widok, jak poruszasz się miękko w biodrach i kostkach, a dłonie tańczą przed Twoimi oczami, jakby poganiały powietrze. Czujemy radość i tańczymy radość, a głos odzywa się coraz rzadziej i nieśmielej. Sunie coraz wolniej i spokojniej...
Znów mogę na Ciebie patrzeć bez obaw, że się zawaham.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz