sobota, 8 sierpnia 2009

Re.Miesięcznica

Przyjaciółko... usiadłam i miałam pisać coś innego, coś naszego, jak zwykle, ale... to nie ten czas.
Od kilku dni dryfuję w dziwnym stanie. Gdybym potrafiła płakać, tak lekko i zawsze, gdy tego potrzebuję, pewnie zmoczyłabym kilka poduszek. Jestem jednak zamknięta gdzieś w środku i łzy nie mogą się stamtąd wydostać. To naprawdę niesamowite uczucie, nie odnajduje w nim bólu, ale rzeczywistość zrobiła się szara i rozmazana, a moje działania wymuszone i nie ma w tym przesady, jaka zwykle wlewa się w przenośnie. Przypomina to trwanie w zawieszeniu, w niesamowitym i przesadnym oczekiwaniu na coś dobrego. Na coś, co mnie wreszcie ruszy z miejsca.
Nie wiem, Moja Mgiełko, czy to jakiś znak, ale marzyłam o cieple w bezruchu, bliskości najbliższej w przytuleniu... skóra do skóry. Chciałam wtedy milczeć lub szeptać, dotykać najczulej i w zamian otrzymać bezpieczeństwo, jakie można poczuć tylko w ramionach osoby, której ufa się bezgranicznie.
Potrzebuję odpoczynku, naprawdę. Potrzebuję wszystkiego, co kiedykolwiek mi podarowałaś. Tego innego świata na wyciągnięcie ręki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz