sobota, 8 sierpnia 2009

Re.!

Patrzę na Twoją rozświetloną, spokojną twarz i myślę, jak słońcu nie wstyd,
Każdym uśmiechem i gestem i każdym jednym tchnieniem i skinieniem głowy pragnę, byśmy stopiły się z zielenią i odnalazły w niej nasze królestwo.
Zwolnijmy trochę, niech ten ciepły piasek dłużej ogrzewa nasze stopy. Za plecami mamy ich ślady, które las szybko zmyje ze ścieżki i nikt nas nie odnajdzie.
Gdy wymieniamy spojrzenia: błękitne, jak prześwity nieba, lub barwy bursztynu, wydaje się, jakbyśmy były niebem i ziemią. Nagle tyle chcemy i tyle czujemy.
Pragnę zgubić drogę, a z nią wszelką tęsknotę. Nie puszczaj mojej dłoni.
Schodzimy z piasku wprost na morze mchu, a rosa, ten wilgotny chrzest świtu, osadza nam się na stopach i chce nam się tańczyć. Witasz się z kwiatami bosa, w moich włosach plączą się motyle.
To mgła czy magia paruje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz