sobota, 8 sierpnia 2009

Re.Wróciłam

Tak! Włóż więc, Przyjaciółko, sandały w kolorze piasku, a ja oplotę Twe stopy i łydki rzemieniem miękkim, lecz nieustępliwym, by nie znużyły Cię zbyt szybko niewygody podróży. A jest to podróż najprawdziwsza, wymaga odwagi i wysiłku, nie każdy jest bezpieczny w wartkim nurcie rzeki i na bieli śniegu, na hamaku zawieszonym u szczytów i wśród ciężkiego bambusowego lasu. Jeśli poczujesz, że chcesz się zatrzymać, że zobaczyłaś już dość, że słowa przestają mieć barwę, zapach i smak... Przysiądź tylko, zrzuć sandały, powołaj czas znów do życia i odejdź z nim pod rękę. Wiem, że często znikasz gdzieś, gdzie nie ma miejsca na naszą baśń. Pamiętasz wianki? Zatrzymam się i znów zacznę je pleść... Nie ma miejsca na strach.
Długo już patrzę, jak nasze kolory dopełniają się do najwspanialszego zaklęcia, jakie poznała ta kraina. Czuję, jednak początek, zaranie, jakbym po raz pierwszy poprosiła "Dotknij mojej dłoni", ale Ty wiesz, co się za tym kryje, prawda? Nasza mała przysięga, wieczne porozumienie. Zawsze będzie tylko początek, czytam to z Twoich palców, z pióra białego pawia, które tak pięknie zaplątało się w Twoje włosy.
Czy chciałabyś zabrać coś jeszcze? Czy możemy już wyruszyć?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz